sobota, 29 marca 2014

Chapter 1

                               
                                                                          <klik>

                                                                          ~~*~~                                      
                                         
       
- Cait! - przez mgłe snu usłyszałam pukanie <czytaj: agresywne dobijanie się> do drzwi i krzyk Taty.
- Co? - ryknęłam, szczelniej okrywając się kołdrą.
Jakie to łóżko jest wygodne. Nie chce z niego wychodzić!
- Czas do szkoły! - krzyknął entuzjastycznie i pełen energii. Ale tak na poważnie. Jak można być tak radosnym z samego rana?! To niemożliwe. Ja nigdy taka nie byłam / nie jestem i nie będę.
- A muszę iść? - odkrzyknęłam, przecierając zaspane powieki i podnosząc się na łokciach.
- Tak! Za 30 minut wyjeżdżam z Tobą czy bez Ciebie!
Słychać było tylko jego oddalające się kroki i zbieg ciężkich butów po schodach. Był już ubrany?! Serio?! O której on musiał wstać, o 5?!
Z fuknięciem wstałam z łóżka, prostując wszystkie kości, które zaczęły "strzelać". Ślimaczym tempem, dociągnęłam się do łazienki, w której przez przymknięte powieki próbowałam znaleźć włącznik. Gdy go włączyłam, światło poraziło mnie w oczy przez co pisnęłam. Po chwili przyzwyczaiłam się do blasku i zrzucając z siebie ubrania, wskoczyłam pod prysznic, odkręcając gorącą wodę. Uwielbiam ciepłą, wręcz wrzącą wodę. Woda spływała po moim nagim ciele, zmywając z siebie sen, który jeszcze chwile temu mnie ogarniał. Namydliłam się żelem pod prysznic o zapachu mango. Czy wspomniałam już jak cudownie on pachnie? Opłukałam się i wyszłam spod prysznica. Okrywając się dookoła ręcznikiem opuściłam łazienkę i przeszukałam szafę. Chwile przed nią stałam, stukając palcem wskazującym o brodę. Pewnie wyglądałam komicznie. Wzięłam w ręce świeżą bieliznę, czarne rurki, luźny szary top i czarne Vansy z białym paskiem. Ubrałam wszystko na siebie i spojrzałam w lustro. Nie było aż tak źle, ale mogłabym trochę popracować nad sobą. Wróciłam się do łazienki, gdzie umyłam zęby i rozczesałam włosy, które po chwili związałam w kitka na czubku głowy. Do czarnego plecaka spakowałam potrzebne książki a do kieszeni spodni włożyłam zielonego iPhone'a. Wyszłam z pokoju zostawiając w nim istny bałagan. Nigdy nie byłam fanką układania łóżka po spaniu z samego rana. Za każdym razem robię to po szkole, bo tak jest łatwiej, a poza tym nie ukrywam, że zawsze od razu po szkole rzucam się na łóżku i leże tak, aż zgłodnieje, więc po co rano się tym zajmować? Zeszłam po schodach do kuchni w której napiłam się łyka kawy z kubka Mamy. Gdy ta zobaczyła to, od razu skarciła mnie wzrokiem na co tylko uśmiechnęłam się triumfalnie.
- Masz tu 20$ na lunch.
Mama dała mi pieniądze, które schowałam do portfela z Myszką Miki. Ten portfel jest prawdopodobnie starszy od mojego 13 letniego brata, ale nie ważne. Mam do niego sentyment, bo dostałam go od nieżyjącej już babci na 3 urodziny. Zawsze trzymam w nim pieniądze i raczej nigdy go nie zamienię. Nawet jeśli nowy miałby być z Nirvaną... Um, no dobra. Nad tym bym się jeszcze zastanowiła. Tata siedział na kanapie w salonie, czytając gazetę. Już myślałam, że czyta coś normalnego a ten jak zawsze pochłania całą swoją uwagę w "Autach".
- Jestem już gotowa - mruknęłam na co Tata kiwnął głową i wstał z kanapy. Zlustrował mój strój i zmarszczył brwi skonsternowany.
- Czy mi się zdaje czy to...
- Bluzka z Maryją? Tak.
- Od kiedy ty jesteś taka religijna? - uniósł brwi rozbawiony.
- Spodobała mi się, poza tym była wyprzedaż. A jeśli coś ci się nie podoba, to zwększ mi kieszonkowe- odgryzłam się.
Tata wybełkotał jeszcze coś pod nosem, lecz nie zwróciłam na to zbytniej uwagi. Mama pojawiła się obok nas całując Tate w policzek na pożegnanie. Wyszłam z domu i wsiadłam do samochodu na tylne siedzenie. Wyjęłam telefon i zaczęłam przeglądać Twittera. Jak zawsze odpisałam wszystkim "miłego dnia, smacznego" itp. Po chwili drzwi po mojej prawej otworzyły się z hukiem i trzasnęły z mocną siłą. Kątem oka zerknęłam na siedzącego obok brata. Grzebał w swoim telefonie, podekscytowany, gdy nagle pisnął jak dziewczynka z radości. Zachichotałam na co brunet od razu zwrócił na mnie uwagę, marszcząc brwi.
- Co?
- Dziewczyna? - poruszyłam znacząco brwiami na co na twarzy Jamie'go wymalował się grymas.
- Nie - zaprzeczył i wrócił do zajmowania się swoimi sprawami. Zawsze tak było. Próbowałam z nim gadać a on zbywał mnie, tak po prostu. No dobra, przyznaje się, nie mamy za dużo wspólnych tematów, więc to jeden z powodów dla których nie gadamy za często.
Westchnęłam. Tata wszedł do auta i zajął miejsce kierowcy. Sięgnął ręką do radia a ja modliłam się w duchu, by nie włączał tego swojego disco polo. W głośnikach rozbrzmiała jak to nazywa Jamie "wieśniacka muzyka". Przeklnęłam w duchu. Tata zaczął fałszować, więc zaalarmowana, włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam Nirvane - Heart Shaped Box. Tak, to jest muzyka a nie to gówno.
Patrzałam na drogę, którą przemierzaliśmy. Widzę ją pierwszy raz na oczy, przez co czułam się zagubiona. Samochód zatrzymał się przed dwoma dużych rozmiarów budynkach. W jednym znajdowało się gimnazjum a w drugim liceum. Wyszłam wraz z Jamie'm z samochodu. Ja poszłam na lewo a on na prawo. Każdy do innej, nowej, nieznanej szkoły i nowych ludzi, którzy pewnie pierwszego dnia będą na nas patrzeć z wyższością.
- Będę po Was o 14 dzieciaki!
Usłyszeliśmy krzyk Taty. Spojrzeliśmy się na siebie z Jamie'm  znacząco i przewróciliśmy oczami. Ten to kurwa wie jak nam siare zrobić już pierwszego dnia w nowej szkole.
Przed budynkiem dostrzegłam stojącą grupkę chłopaków, na oko o rok starsi ode mnie, pewnie z drugiej klasy. Wyglądali jak ci wszyscy bad boy'e rodem z amerykańskich filmów, stojący w grupce przed szkołą i odstraszający innych, co jakiś czas dokuczając jakiemuś kujonowi lub zabierając mu jego zadanie domowe z matmy. Jeden z nich szczególnie zwrócił moją uwagę. Stał oparty, jedną nogą podtrzymywał się ściany, na jego nosie spoczywały czarne ray bany. Był ubrany w ciemne obcisłe rurki, czerwoną koszule w krate pod którą miał t-shirt z Guns N Roses a na nogach ubrane miał czarne Nike'i.
 Boże, uwielbiam ten zespół. Pomyślałam.
Przyglądałam się chłopakowi, gdy nagle spojrzał na mnie spod swoich blond włosów, które opadały mu na czoło. Odgarnął je do tyłu i uśmiechnął się do mnie. Speszona spuściłam głowę i nie patrząc, szłam przed siebie. Nie zauważyłam drzwi przed sobą, więc z impetem zdzieliłam w nie twarzą. Upadłam na ziemie w całkowitym szoku. Spojrzałam w stronę chłopaka, który stał i przyglądał mi się rozbawiony. Wstałam, otrzepałam lekko brudne spodnie i weszłam do środka, poprawiając plecak.
Już go nienawidzę, kurwa.

5 komentarzy:

  1. Boże, genialne <3 Kocham Cię hahaha xD Czekam na następny xD

    OdpowiedzUsuń
  2. To dopiero początek ale już mi się podoba i to bardzo.
    Mam do Ciebie tylko jedną uwagę. Nie wiem czy wygodniej nie czytałoby się jeśli tekst nie byłby wyśrodkowany tylko "przyklejony" do lewej krawędzi i więcej osób komentowałoby gdyby można było dodawać z anonima i oszczędziłabyś ludziom przepisywania tych literek xx
    @LuvMyDrummer_

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham <3 Ale przepraszam jeśli to zabrzmi chamsko: czemu tag krótko?

    OdpowiedzUsuń
  4. twxrkluke ;)4 maja 2014 01:59

    Hahahaha genialne!!!! Ja bym się tam ze wstydu spaliła xD

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K