poniedziałek, 19 maja 2014

Chapter 9

Mamrocząc pod nosem przewróciłam się na drugi bok, zakrywając się kołdrą po sam czubek głowy by choć trochę odizolować od siebie głośno dzwoniący budzik w telefonie. Fakt iż jako budzik mam ustawioną ulubioną piosenke wcale nie pomagał w rannym wstawaniu do szkoły. Co ja gadam? Przy wstawaniu pomaga mi tylko zapach robionego śniadania, ale dzisiaj go nie poczułam. Wkońcu zwlekłam się z łóżka i pomaszerowałam prosto do kuchni gdzie nikogo o dziwo nie było. Związałam włosy i włączyłam czajnik by przygotować sobie kawe która powinna mnie obudzić choć trochę. Wyciągnęłam swój czarny kubek, postawiłam go na blacie, wsypałam 2 łyżeczki kawy i czekałam aż woda się zagotuje. Gdy czajnik zaczął piszczeć, chwyciłam go i zaczęłam powoli nalewać do kubka.
- STO LAT! - usłyszałam nagle wrzask Mamy i Taty którzy jakimś magicznym sposobem pojawili się tuż za mną.
Przestraszyłam się przez co upuściłam czajnik, rozlewając tym samym na dłoń wrzącą wodę. Pisnęłam przerażona i podbiegłam szybko do kranu, umieszczając dłoń pod strumieniem lodowatej wody.
- Co to miało być?! Nie mam dzisiaj urodzin - syknęłam.
Mama zachichotała.
- Dzisiaj mamy 5 września, to twoje urodziny.
- Oh, fajnie.. Więc ile mam już lat? - odparłam niewzruszona.
Tata spojrzał się na mnie z lekkim przerażeniem.
- 17... Wszystkiego Najlepszego! - podszedł do mnie i chciał wręczyć mi torebkę z prezentem lecz go zatrzymałam.
- Jeśli to znowu będzie miś..
- Na szczęście w tym roku nie - uśmiechnęła się Mama.
Tata podał mi prezent a ja zerknęłam do środka. Wyjęłam małe pudełeczko. Zmarszczyłam brwi.
- Otwórz - ponaglił mnie Tata.
Westchnęłam i uchyliłam wieczko. Czy ja śnię?
- Jezus Maryja - pisnęłam rzucając się rodzicom na szyję.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję - powtarzałam w kółko.
- Wyjdź na zewnątrz - powiedziała Mama uśmiechając się.
Fakt iż byłam w piżamie wcale nie przeszkodził mi w wybiegnięciu tak przed dom.
Gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam stojącego na podjeździe Range Rovera. Podbiegłam rozkładając ręce na jego masce szczerząc się jak debil. Odwróciłam się w stronę rodziców którzy stali w progu drzwi obserwując mnie.
- To pewnie kosztowało Was fortunę... Nie mogę tego przyjąć.
Tata natychmiastowo zaprzeczył ruchem głowy z powrotem chowając klucze w moje dłonie.
- Obiecaliśmy Ci, że jeśli zdasz prawo jazdy za pierwszym razem to ci kupimy samochód.
- Ale nie taki drogi - wymamrotałam.
- Oszczędzaliśmy na ten samochód więc ciesz się a nie marudzisz - uśmiechnęła się ciepło moja rodzicielka.
Wyściskałam ich jeszcze raz.
- Dobra, koniec tych dobroci. Teraz idź się ubrać bo do szkoły nie zdążysz żeby się popisać - zażądał Tata surowym głosem ale w jego oczach można było dostrzec rozbawienie.
Szybko pobiegłam do pokoju otwierając szafe. Wyciągnęłam pare przetartych czarnych rurek, koszule dżinsową i trampki. W ekspresowym tempie ubrałam wszystko, po czym pobiegłam do łazienki. Umyłam zęby a włosy zostawiłam rozpuszczone. Chwyciłam plecak i byłam gotowa do wyjścia gdy przypomniałam sobie o kluczach. Zabrałam je z kuchni i wyszłam z domu. Otworzyłam drzwi MOJEGO nowego samochodu. Usiadłam na miejscu kierowcy napawając się jego widokiem. Idealna skrzynia biegów, skórzana karoseria i radio z możliwością podłączenia telefonu. Podłączyłam telefon nastawiając piosenkę 30 Seconds To Mars - Attack. Nucąc piosenkę która z niesamowitą siłą wydobywała się z głośników wyjechałam tym cudeńkiem na jezdnie. Ostrożnie ale też zdecydownie trzymałam nogę na pedale gazu. Zauważając czerwone światło zahamowałam czekając na zielone. Rozchyliłam okno wpuszczając do środka trochę świeżego powietrza. Obok mnie zatrzymał się samochód w którym siedział chłopak. Widać było że gdzieś się spieszy, bo cały czas zerkał na zegarek. Nerwowo bawił się palcami, gdy rozglądał się wokoło. Nagle spojrzał się w moim kierunku i uśmiechnął się nerwowo. Odwzajemniłam lekko uśmiech. Zobaczyłam zielone światło więc ruszyłam by zdążyć przed dzwonkiem do szkoły. Gdy byłam już na miejscu, jeździłam po parkingu szukając wolnego miejsca.
- Nosz kurwa mać - przeklnęłam, uderzając pięścią w kierownicę. Po chwili oprzytomniałam przepraszając samochód za mój wybuch. Moje małe dziecko.
Nareszcie znalazłam wolne miejsce więc zaparkowałam i wyskoczyłam z wysokiego samochodu. Przycisnęłam guzik przy kluczach zamykający drzwi. Głośne 'pipi' rozeszło się po parkingu.
- No no niezłe autko Evans - z daleka zobaczyłam idącego Ashtona który przyglądał się mojemu 'dziecku" z zachwytem. Delikatnie dotknął palcami maski samochodu.
- Z jakiej to okazji? - spytał.
- Urodziny - wzruszyłam ramioni.
- Masz dzisiaj? - uśmiechnął się. Przytaknęłam, wydymając usta.
- Zaśpiewałbym ci STO LAT ale nie umiem więc.. zwykły przyjacielski uścisk?
- Czemu nie - wzruszyłam niedbale ramionami wtulając się w ciepłe ciało Ashtona. Oplótł mnie ciasno ramionami.
- Wszystkiego Najlepszego!
- Dziękuje - wymamrotałam - Idziemy? Bo nie chcę się spóźnić?
- Jasne - chłopak nałożył na nos okulary i trzymając mnie delikatnie w talii zaczęliśmy iść.
- Co masz pierwsze? - spytał patrząc przed siebie.
Wyjęłam z kieszeni telefon, przeglądając aplikacje z planem lekcji.
- Fotografia.
- Ja to samo - uśmiechnął się uroczo.
Poprowadził nas do prawidłowej sali. Gdy weszliśmy, wszyscy siedzieli w ciszy patrząc na nauczyciela sprawdzającego obecność. Gdy nauczycielka nas zauważyła, uśmiechnęła się przebiegle.
- Witam pana Irwina, czyżby zamierzał Pan chodzić na lekcje od początku roku a nie tylko pod koniec?
- Taa, coś w tym stylu - wymamrotał Ashton niezainteresowany.
- Oh i Pani..? - spytała nauczycielka patrząc na mnie.
- Cait Evans - odpowiedziałam.
- Dobra, siadajcie na miejsca i zaczynamy lekcje - wybełkotała nauczycielka, szukając czegoś w swoich notatkach.
Skierowałam się ku wolnej ławce, gdzie zajęłam miejsce pod ścianą. Ashton usiadł koło mnie.
- Nie pozwoliłam Ci tu usiąść - szepnęłam.
- Nie zaczynaj, Evans - Ash uśmiechnął się głupkowato.
- Panno Evans - dobiegł mnie głos nauczycielki.
Spojrzałam na nią.
- Jak nazywa się metoda przenoszenia obrazu namalowanego na szkle na kartke?
Wmurowało mnie.. To coś takiego istnieje?! I ma swoją własną nazwe?!
- Monotypia - odpowiedział Ashton wzruszając ramionami jakby była to najprostsza rzecz o jaką mogła mnie spytać nauczycielka. Tylko problem w tym, że ja za cholerę nie znałam odpowiedzi i pewnie teraz wyszłam na debilkę.
- Od kiedy nazywasz się Cait? - zapytała nauczycielka z małym uśmiechem.
Cała klasa wybuchła śmiechem, a po chwili gdy nastała cisza Ashton roześmiał się gorzko.
- Wolę mieć damskie imię niż mieć meszek pod nosem - Irwin zripostował ją w taki sposób  że nauczycielka zrobiła się czerwona na twarzy. Po chwili wróciła do prowadzenia lekcji nie zwracając już na nas więcej uwagi.
Gdy lekcja się skończyła spakowałam książki do plecaka i wyszłam wraz z Ashtonem. Idąc z nim zapełnionym korytarzem czułam się.. dziwnie? Tak, to idealne określenie. Dziewczyny trzepotały w jego strone rzęsami, chłopacy przybijali mu piątke a ja byłam taka zwykła przy nim.. zwyczajna.
Zatrzymał się przed grupką chłopaków i rozpoznałam w nich tych gości którzy stali z nim pierwszego dnia gdy tu przybyłam.
- Ej chłopaki to jest Cait, moja przyjaciółka - uśmiechnął się triumfalnie zerkając na mnie.
Rozejrzałam się po chłopakach. Jednego z nich już znałam - to Luke. Od razu się uśmiechnęłam widząc jego anielską twarz.
- Cześć, jestem Michael - powiedział chłopak o bladej cerze i kolorowych włosach. Wyglądał przyjaźnie i od razu go polubiłam. Uśmiechnęłam się lekko.
Gdy wzrok mój i ostatniego z kolegów Ashtona się spotkał zaczęłam się zastanawiać skąd go znam i widząc jego minę on najwyraźniej myślał o tym samym.
- My się już raz widzieliśmy, prawda? - spytał uśmiechając się.
- I przypadkiem godzinę temu - uśmiechnęłam się.
- Calum - podał mi rękę a ja oczywiście uścisnęłam ją. Po mojej skórze natychmiastowo przeszedł zimny dreszcz.
- Um, miło mi Cię poznać - odpowiedziałam lekko zdystansowana.
- Idziemy coś zjeść? - spytał Ashton patrząc na mnie ale to pytanie było skierowane do wszystkich.
- Jasne, umieram z głodu - powiedziałam zgodnie z prawdą.

3 komentarze:

  1. Jest!!!!!!! Kocham tego bloga i nie mogę doczekać się następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  2. no nareszcie! Myślałam, że się już nie doczekam. Jak zawsze boski *,*

    OdpowiedzUsuń
  3. boże. Chce już nowy rozdział!

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K