czwartek, 12 czerwca 2014

Chapter 12

W zdenerwowaniu przegryzłam wargę i udałam się w dół schodów prowadzących na parking. Słońce delilatnie muskało moją skóre a ciepło rozchodziło się po całym moim ciele. Przewróciłam włosy na jedno ramie i zsunęłam na nos okulary przeciwsłoneczne. Zatrzymałam się przy samochodzie przeszukując plecak by wyjąć z nich klucze od samochodu. Gdy ich nie znalazłam sfrustrowana klęknęłam przy samochodzie i wysypałam wszystkie rzeczy na ziemie.
- Mam was małe kurwy - chwyciłam klucze w dłonie i wsypałam z powrotem wszystko do plecaka gdy nagle coś zwróciło moją uwagę. Zmarszczyłam brwi i rozprostowałam zminięty świstek papieru.

" Nie przegryzaj więcej wargi, chętnie użyłbym tych usteczek do czegoś innego ;) "

W moim brzuchu natychmiast się przewróciło i miałam ochotę zwymiotować. Kto to mógł napisać?!
- Cait! - usłyszałam krzyk Ashtona. Kątem oka zerknęłam na chłopaka który biegł w moją stronę.
- Co? - odparłam szorstko otwierając drzwi.
- Mam do Ciebie prośbe.
- Jaką?
- Nie rozmawiaj z nim.
- Od pierwszego wejrzenia wiedziałam że nie zamienię z nim więcej niż jednego słowa - odpowiedziałam.
- To dobrze - powiedział z lekkim uśmiechem - Chciałaś wrócić bez pożegnania? - spytał z miną zbitego psa.
- Oh to nie pamiętasz jak wyrzuciłeś mnie z sali? - powiedziałam sarkastycznie.
- Aa to.. Przepraszam.
- Nie masz za co a teraz proszę daj mi wrócić do domu.
- To chociaż mnie przytul.
Przegryzłam wargę i podeszłam bliżej. Oplotłam wokół bruneta ramiona a on swoje ręce położył na mojej talii przyciągając mnie bliżej do siebie. Do moich nozdrzy uderzył intensywny zapach jego perfum.
- Do zobaczenia jutro - mruknął powoli oddalając się ode mnie.
Przytaknęłam z uśmiechem i weszłam do samochodu. Odpaliłam silnik i opierając łokieć na oparciu siedzenia spojrzałam w tył sprawnie manewrując kierownicą w celu wyjechania z parkingu. Gdy to mi się udało wyjechałam na ulice włączając się do ruchu. Obserwując drogę podłączyłam telefon do radia włączając "Chris Brown ft Nicki Minaj - More Love ". Trzymając mocno kierownice nuciłam pod nosem tekst tak dobrze znanej mi piosenki. Prawdopodobnie wyglądałam jak idiotka wymachując głową i śpiewając. Przy solówce Nicki jak zawsze musiałam się sama przed sobą popisać swoimi zdolnościami rapu.
Skręciłam w ulicę prowadzącą do mojego domu. Wjechałam na podjazd parkując samochód. Wzięłam swoje rzeczy i weszłam do domu. Była już prawie 13. Wyjęłam klucz z zamka i delikatnie zamknęłam za sobą drzwi. Stanęłam w przedpokoju, zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech, rozkoszując się panującą w domu ciszą. Powlekłam się do kuchni. Nad kuchenką paliło się światło a do lodówki magnesem w kształcie głowy kota przyczepiona była karteczka. Mama napisała, że są w pracy, Jamie poszedł do kolegi i wróci późno i zostawili mi obiad w piekarniku. A w jadalni czeka na mnie jeszcze mała niespodzianka. Uśmiechnęłam się.
Używając kuchennej rękawicy, wyjęłam z piekarnika zawinięty w folię talerz i poszłam z nim do małej jadalni. Kiedy usiadłam na kanapie, zauważyłam czekoladowe ciastko z wetkniętą weń świeczką. Zapaliłam ją i zdmuchnęłam mówiąc sama do siebie "Sto Lat!".
Dokończyłam obiad składający się z klopsa, ziemniaków i groszku. Zmyłam naczynia zastanawiając się co dalej. Byłam strasznie zmęczona a organizm domagał się snu ale zdrowy rozsądek nakazywał zając się choć przez chwilę lekcjami.
Powoli, opierając się ciężko na poręczy, wdrapałam się po schodach do sypialni, po drodze wpychając do ust ostatnie okruszki czekoladowego ciasta. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka uprzednio zdejmując buty. Padłam na łóżko. Czułam, jak ciężkie powieki zamykają się same i wiedziałam, że za chwilę odpłyne w sen. Byłam zmęczona tym dniem i jedyne o czym marzyłam to zasnąć i obudzić się dopiero następnego dnia. Powoli otworzyłam oczy i przekręciłam się kładąc na plecach. Wpatrywałam się tępo w sufit rozmyślając o tym co powiedział Evan.
" Po kolejną osobę którą kochasz."
Co to miało znaczyć?
Nie miałam czasu by się głębiej nad tym zastanowić. Z dołu usłyszałam dźwięk rozbijającego się szkła. Przerażona zerwałam się na równe nogi. Siedziałam w ciszy nasłuchując czy czasami się nie przesłyszałam ale w tym samym momencie dobiegł mnie dźwięk przypominający łamanie gałęzi. Pisnęłam przerażona i szybko podbiegłam do drzwi zakluczając je. Gdy upewniłam się że są zamknięte, chwyciłam trzęsącymi się dłońmi telefon wybierając pierwszy numer.
Oczekując na połączenie z przyspieszonym biciem serca nasłuchiwałam czy intruz nadal jest w domu. Przegryzłam z całej siły dolną wargę by powstrzymać się od przeraźliwego krzyku gdy usłyszałam męski głos nawołujący moje imie.
- Cait? - w słuchawce usłyszałam głos Ashtona. Gdy w odpowiedzi dostał tylko mój przyspieszony oddech przemówił jeszcze raz ale bardziej spanikowany. - Cait co się dzieje?!
Przełknęłam głośno śline słysząc zbliżające się kroki.
- Ashton... Ktoś jest w domu... Przyjedź, proszę..

--------------------------------------------------------------------------------------------------

PRZEPRASZAM WAS BARDZO BARDZO MOCNO ZA TAKIE OPÓŹNIENIE.
Otóż już od 2 tygodni spoczywała na mnie tak okropna presja poprawiania ocen i na nic kompletnie nie miałam czasu. A jeśli już się znalazł czas to stres nie dawał mi pisać.
Ale spokojnie, wszystkie pięc dwójek poprawiłam i od jutra mam już praktycznie wolne więc rozdziały będą się pojawiać regularnie!

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

♥♥♥♥♥

2 komentarze:

  1. Ojejku, świetny. Czekam na więcej. 💛

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojejkuu <333 Świetny.
    Musiałaś przerwać w takim momencie?! Serio?! Inaczej się nie dało?! ;(( ;-; No cóż będę czekać na następny. Mam nadzieje, że pojawi się nie długo i gratuluje poprawienia ocen skarbie ;)

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K